Całkiem ok. Zależy też, jakich pracowników i na jakie stanowiska rekrutujesz. Mój brat, jak go rekrutowali do
pomocy drogowej, to musiał plac i miasto objeździć, jak na egzaminie z prawa jazdy. Potem odpytywali go takich podstawowych rzeczy, psujących się w samochodzie i sposobów ich naprawy na szybko, na miejscu. Wrócił zmaglowany, ale szczęśliwy, bo holownik to miało być to. Rzeczywistość go trochę rozczarowała, ale to inna historia.