Przyznam, że chyba jestem z tych rodziców, którzy jednak nie zabierają dziecku całego dzieciństwa i nie organizują doby tak,
żeby został czas wyłącznie na sen.
Pamiętam moje dzieciństwo i rodzice też postępowali podobnie, a jednak próbowałam w życiu wielu rzeczy,
jak taniec towarzyski, języki obce, zajęcia z malarstwa czy kilka innych ciekawych zajęć, do których miałam mniejsze lub większe serce.
I nie było to chyba najgorsze podejście, bo miałam jeszcze czas na koleżanki, kolegów, podwórko, zabawę, przyjaźnie, czyli to, co równie ważne.
Sama zastanawiam się teraz, kiedy mogę zapisać moje dziecko do szkoły tańca:
http://podkwadratem.pl/, jaki wiek będzie najodpowiedniejszy,
czy może już próbować ze szkółką narciarską, albo pływacką?
To odwieczne dylematy świadomych rodziców, ale myślę, że intuicja podpowie Ci najlepiej, co dla Twojego dziecka dobre.