Dowiedziałam się, że mam raka tego samego dnia, kiedy dowiedziałam się, że mam koronawirusa . Wymazy pobrano w klinice rano jak jeszcze robili obowiązkowe testy i wieczorem już wyniki przyszły covid pozytywny, i drugie ,które na tamten moment do mnie nie chciało dotrzeć : „Potwierdzono rozpoznanie raka piersi” Tamtego dnia nigdy nie zapomnę, przez to wszystko 2 tygodnie myślałam, że oszaleje. Naczytałam się ,że rak piersi to ciężko się leczy, a z covidem to już w ogóle marne szanse, nawet nie wiedziałam, czy źle się czuje przez raka czy przez covida. Ja byłam wtedy całkiem sama, nie miałam nikogo. Różne myśli po głowie chodziły. Gdzieś na forum wyczytałam, w Poznaniu leczą raka konopiami, i tak trafiłam na konopną farmację.
https://konopiafarmacja.pl/ Niestety internet ma też to od siebie,że nie wiesz kto jest po drugiej stronie i co jest prawda a co nie, więc stwierdziłam,że bezpieczniej będzie jak do nich zadzwonię i porozmawiam z żywą osobą. Nakreśliłem sytuacje. Okazało się, że nie byłam pierwsza z takim telefonem, nie powiem trochę mi wtedy ulżyło, że nie tylko ja tak cierpię i dało mi to sił do walki. Pierwsze co to dostałam wskazówki na covida, żeby nawilżać mocno pokój, i pić dużo wody z miodem. Poleciła mi pani po drugiej stronie słuchawki syrop konopny z rokitnikiem na duszności i podniesienie odporności, Ekstrakt z Różeńca górskiego (Rhodiola rosea), no i najważniejsze olejek konopny , który uratował mi życie. Było to 9% cbg. Wszystko doszło na drugi dzień pamiętam jeszcze jak kurier zostawił na wycieraczce i dzwonił na dzwonek, a potem sprintem do auta żeby się na covidowca przy okazji nie natknąć ( dzisiaj mnie to bawi wtedy było mi przykro czułam się jak trędowata ). To wszystko teraz wydaje mi się takie nierealne. Tak samo jak to,że byłam chora, a po braniu oleju CBG okazało się,że guz zmalał, Były nawet podejrzenia,że mi pomylili wyniki z kimś innym, jednak to moje ciało zaczęło wracac do zdrowia, obecnie biore tylko leki kontrolujące hormony. Dostalam taka lekcje od życia, że nigdy jej nie zapomnę. Ale tez nauczyłam się, że świat nam zawsze sprzyja, tylko musimy mu pozwolić, żeby nas poprowadził. Mi to było najwidoczniej potrzebne taka lekcja życia